Skonsultować z lekarzem lub farmaceutą....

Przeczytajcie i wyciągnijcie wnioski sami...;).

"Unia Europejska przygotowuje obostrzenia w sprzedaży leków ziołowych. Wiele z takich specyfików ma silne działanie i wchodzi w interakcje z lekami konwencjonalnymi - ostrzegają unijni eksperci.
Zioła sprzedawane bez recepty, mające "w naturalny" sposób pomóc nam na wszelkie możliwe schorzenia to nie zabawa - ostrzegają specjaliści. Trwająca od pewnego czasu moda na leki "tradycyjne", "naturalne", "ziołowe" może być niebezpieczna. Dlatego Unia Europejska przygotowuje prawo, mające uregulować rynek leków ziołowych sprzedawanych bez recepty - podaje portal BBC News.
Po pierwsze, zioła wbrew obiegowej opinii nie są tak niewinne, a ich działanie bywa naprawdę bardzo silne, z czego nie zawsze zdają sobie konsumenci kupujący specyfik bez żadnej konsultacji. Po drugie, zioła wchodzą w interakcje z innymi przyjmowanymi przez nas lekami, o czym często nie wiemy lub bagatelizujemy ten fakt. Przykłady pierwsze z brzegu: dziurawiec może zaburzyć działanie tabletek antykoncepcyjnych, a miłorząb i żeń-szeń zwielokrotnić działanie popularnego leku Warfarin stosowanego do rozrzedzania krwi. Szczególnie groźne jest, ostrzegają lekarze, nie poinformowanie o przyjmowanych ziołach anestezjologa przed operacją.

W nowych przepisach opisane zostaną szczegółowo standardy, którym producent musi sprostać już na etapie produkcji. Ważna też będzie etykieta zawierająca dokładna informacje o składzie i dawkowaniu. Dopuszczone mają być też tylko zioła na lżejsze schorzenia, jak przeziębienie czy ból mięśni. Lekarze nie od dziś bowiem alarmują, że zdesperowani pacjenci potrafią kupić herbatkę na raka i przestać chodzić do onkologa, który nie mami ich taką nadzieją jak fantastyczny opis na opakowaniu.

Przeciw zmianom protestują oczywiście producenci. Zwłaszcza małe firmy obawiają się, że zdołają sprostać takim wymogom.

Lekarze natomiast powtarzają: najlepiej każdy zażywany lek, również ziołowy i bez recepty, skonsultować z lekarzem lub farmaceutą "


Zródło: Gazeta Wyborcza

0 komentarze: